Uważam, że film jest świetny. Zrealizowany solidnie i niesamowicie wciągający.
Scenariusz idealnie wpleciony w szkic polityczny. Doskonałe wyważenie bohaterów i postaci tytułowych.
Aktorstwo jest bez zarzutu. Szczególnie John Lequizamo w roli
Cholo (niektórzy tego pana mogą kojarzyć z postacią Ivana Calderone'a z dwóch odcinków serialu ,,Miami Vice"), Dennis Hopper jako bezduszny Kaufman, Asia Argento w roli Slack, Robert Joy jako Charlie i Eugene Clark w roli...truposza przywódcy! :)
Muzykę mamy bardzo dobrą. Tworzy odpowiedni klimat, a motyw w napisach końcowych jest zdecydowanie jednym z lepszych filmowo horrorowych z minionego dziesięciolecie.
Nastrój obrazu ogólnie jest dość chłodny, mocno apokaliptyczny i lekko polityczny.
Jest to zasługa ciekawych zróżnicowanych scenerii, dobrej charakteryzacji oraz efektów, jak i doskonałych zdjęć.
Warto przy tym zaznaczyć, zdjęć naszego rodaka Mirosława Baszaka.
Fabuła, która jest dość urozmajcona nie pozwala widzowi się nudzić.
Można mieć za złe reżyserowi, że ,,zaniedbuje" pewne postacie, ale mnie to specjalnie nie przeszkadzało.
Niektórym może też przeszkadzać to, że nie ma tu scenariusza na zasadzie odosobnienia jak we wszystkich częściach należących do legendarnej trylogii. Romero przedstawia jednak swój fach w nieco innym świetle.
W tym wypadku oprócz wprowadzania zabiegów nieco politycznych także przedstawiając powstałych z martwych w świetle pewnej ewolucji. I wychodzi to wszystko ,,ojcowi chrzestnemu żywych trupów" znakomicie.
Podsumowując napiszę, że film jest kapitalny. Choć fabuła i zawarte w niej pewne zabiegi mogą nie przypaść wszystkim do gustu to uważam kolejne po dwudziestu latach od zakończenia trylogii dzieło
Romero za bardzo udane. Ustępuje jedynie słynnej ,,Nocy". ,,Poranek" jeszcze z zasadzie może z nim konkurować.
Dla mnie z ,,Dniem Żywych Trupów" i remake'em ,,Nocy"; ,,Ziemia Żywych Trupów" zdecydowanie wygrywa i ją
gorąco polecam!